niedziela, 31 grudnia 2017

365 dni jak mgnienie oka - podsumowanie roku 2017



To było pamiętne 365 dni. Jeszcze rok temu o tej  porze nie myślałem, że po 34 latach życia opuszczę Gliwice na stałe. Dziś piszę do Was te słowa z Bielska Białej, miasta w którym przeżyłem wiele wspaniałych chwil. Gdy opuszczałem Bielsko w 2012 roku, byłem przekonany, że już nigdy tutaj nie wrócę. Nie zbadane są ścieżki losu i właśnie dla tego mijający rok 2017 był dla mnie tak ważny.


Początek roku nie wróżył nic dobrego. Decyzja o przeprowadzce nie należała do mnie. Po prostu w styczniu podpisaliśmy umowę o sprzedaży mieszkania, a w marcu już zostało sprzedane. Wszystko działo się szybko i to, że mieszkam teraz w Bielsku można nazwać małym cudem. Niestety pierwsze półrocze nadwątliło moje nerwy. Moja choroba dała o sobie znać po raz kolejny i „wyłączyła” mnie z życia na trzy miesiące. Tak więc luty, marzec i kwiecień był czasem jałowym. W tamtym czasie odeszła od nas Łatka, wydaje mi się, że część mojego smutku, który narastał we mnie  od początku 2017 roku kotka wzięła na siebie w postaci choroby.

Maj – wrzesień, to czas intensywnej przeprowadzki. Małego chaosu i nerwów. W sumie do Bożego Narodzenia udało nam się przeprowadzić. Dzięki czemu mogę dziś spokojnie grać w grę. Jak by ktoś pytał w tym roku jeszcze pracowałem za co dziękuje losowi. Październik, to już częste wyjścia do kina i teatru. Spotkania z przyjaciółmi pisanie bloga (ale to wciąż za mało).

W mijającym / minionym roku było kilka zaskoczeń. Kilku znajomych się ożeniło / wyszło za mąż, kilku osobom urodziły się dzieci. Poznałem jednego poetę. Kupiłem kolejną retro konsolę. Niejaki Donald T. został prezydentem U.S.A, a w Polsce dalej rządzi PiS. Mimo, że na początku roku wyglądało na to, że ten prawicowo – nacjonalistyczny twór się zawali. Cóż gniew we mnie będzie wielki i w przyszłym roku. 


 W mijającym roku po raz pierwszy od kilku lat uzupełniłem swoją kolekcję komiksów. Myślę, że to najwyższy czas, wygląda na to, że spowolnienie obrotów rynku komiksowego w Polsce nadchodzi wielkimi krokami. Cieszy mnie to i mój portfel. W 2017 pożegnałem na dobre erę  DVD. Może czasem kupię jakiegoś „bluereya”. Generalnie gier, książek, komiksów i filmów jest za dużo i kropka. Podsumowując; miniony rok był intensywny i pełen (nie zawsze) dobrych wrażeń. Będę go długo pamiętał, ale dobrze, że już mija /minął.


Życzę Wam moi drodzy spokojnych przyszłych dni. Jak najmniej samotności. Abyście i w 2018 roku potrafili myśleć samodzielnie, jeszcze bardziej mieli w dupie polityków i celebrytów. Mieli więcej czasu na kulturę i wspaniałe chwile z bliskimi.



CZAS NA KOŃCOWE ODLICZANIE!