środa, 22 maja 2019

Mój pierwszy raz z Braćmi Mario


Za nim charakterystyczny hydraulik o imieniu Mario pojawił się w grze platformowej ze swoim udziałem z 1986 roku, zaliczył występy w dwóch innych tytułach. Raz jako „Jumpman” ratował anonimową kobietę z rąk wielkiej małpy. W drugim tytule z kolei oczyszczał kanały wraz z bratem ze wściekłych żółwi, krabów i monet. Wtedy nic jeszcze nie zapowiadało, że Bracia Mario staną się jedną z ikon branży gier komputerowych, oraz marką rozpoznawalną w całej europie i ameryce. Moje pierwsze spotkanie z przyszłą ikoną miało miejsce na początku lat 90. dzięki…
 

…komputerowi Commodore C64. Na jednej z taśm magnetofonowych z nagraną setką gier natknąłem się na zmodyfikowaną wersję „Donkey Konga”. Miałem wtedy chyba osiem lat i gra zrobiła na mnie duże wrażenie. W sumie w wieku dziecięcym wiele gier z C-64 robiło na mnie wrażenie.

Wersja "Donkey  Konga" z C-64




Oryginalna wersja Nintendo


No i był jeszcze koszmarny film aktorski z Bobem Hoskinsem i Johnem Leguizamo w rolach głównych z 1993. Pamiętam, że widziałem tę mierną produkcje co najmniej parę razy. Jako dzieciak lubiłem bardzo film animowany, rozwijający wątki z gier, który co weekendy oglądałem na kablówce.



Dopiero gdy w połowie lat dziewięćdziesiątych nastała w Polsce era konsoli Pegasus, mogłem poznać gry z ośmiobitowego NES-a, na czele z legendarnym „Super Mario Bros”. Pamiętam, że w piątki po szkole biegłem do domu, rzucałem w kąt plecak i zasiadałem do tandetnej konsoli o groźnej nazwie „Terminator”. Na każdym kartridżu, na którym widniała nazwa 9999 in 1 musiała się znaleźć gra „Super Mario Bros” i jej rozliczne modyfikacje. Pierwszy raz z tytułem zetknąłem się u kolegi, który jako jeden z pierwszych na osiedlu posiadał Pegasusa i to ze sklepu a nie, jak to częściej bywało, z bazaru pod gołym niebem. Posiadał również legendarnego karta 168 in 1 na którym oprócz tytułów z wąsatymi braćmi znajdowała się kultowa „Contra” i wiele innych. Ale wróćmy do tematu wpisu.


Tytuł podzielony został na osiem światów. Każdy z nich składa się z czterech poziomów. Naszym zadaniem jest dotarcie do księżniczki imieniem Peach i pokonanie kilkukrotnie smoka. Nigdy do końca nie byłem pewien jakie uczucie łączy braci Mario z księżniczką. Czy ta blond niewiasta bardziej kocha Mario czy Luigiego. Weseli bracia przeżywają swoje przygody w baśniowym grzybowym królestwie, a może są to tylko halucynacje? Czy księżniczka jest kobietą, czy też grzybem pod postacią kobiety? Te i wiele innych niewygodnych pytań zadaje sobie po dziś dzień. Dopiero niedawno udało mi się przejść całą grę za sprawą Nintendo Switch online. Zresztą na Switchu można zagrać we wszystkie pierwsze odsłony gry, łącznie z arcytrudnymi Lost levels, nie oficjalną drugą odsłoną, która ma dość dziwną estetykę jak na tę serie i fenomenalną trójką. 


W ciągu trzydziestu lat ogrywałem tytuły z Mario na GameBoyu, porty na PC, bajecznie kolorowe odsłony na Super Nintendo. Na emulatorze parę razy zdarzało mi się grać w „Mario 64”, pierwszą odsłonę serii w pełnym 3D i otwartym światem. Moje doświadczenia na dzień dzisiejszy kończą się na tytułach: „Super Mario Odysei” i „Super Mario Deluxe”, nie licząc tytułów pokroju „Super Smash Brothers”, serii „Mario Kart” i gier gdzie bracia są tylko gośćmi. Na pewno jeszcze nieraz będę się dobrze bawił przy tytułach z grzybowego świata.

Ps: W ramach ciekawostki dodam, że Mario nie jest już hydraulikiem. przeszedł na zasłużoną emeryturę.

Autor:

Dominik Kunat