Nie przelewałem krwi za ojczyznę
ani ran nie odniosłem broniąc słusznej sprawy. Nie ukrzyżowano mnie za wiarę
ani dzieci swoich nie dałem w ofierze Bogu. Nie ratowałem ludzi z płonących
budynków ani tonących. Nie jestem wodzem, politykiem, żołnierzem,
policjantem, strażakiem, lekarzem ani gwiazdą mediów. O Mojej walce nie
przeczytasz w gazecie, nie usłyszysz o niej w
radiu, nie zobaczysz jej w TV. Nie znasz Mnie, a jednak oceniasz całe moje
życie w kilka minut. Nie jesteś Mi w stanie pomóc, ale szastasz słowami otuchy
niczym czekami, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Czasem milczenie, to
oznaka największego miłosierdzia. Pamiętaj tragedia nie musi mieć mizernej,
zagłodzonej twarzy, nie musi cuchnąc alkoholem i błędnym wzrokiem szukać okazji
do złego. Tragedia często kryje się w obliczu zwykłego człowieka, którego Ty oceniasz. Atakujesz go, osaczasz, grozisz mu,
oburzasz się będąc święcie przekonanym o tym, że Twoje słowa mają moc sprawczą.
Zapewniam Cię, że są to tylko zasłyszane plotki, strzępy reklam i programów
telewizyjnych, wycinków prasowych i mimo chodem zasłyszanych informacji radiowych. Resztę
stanowi twoja wyobraźnia, głupota i pycha. Odbierasz Mi godność, bo brak Ci
odwagi by przyznać, że masz szczęście w życiu. Pamiętaj, że gdy przegram wojnę
z codziennością i zasnę na wieki z pętlą u szyi lub otwartymi żyłami, Ciebie
mój sędzio będzie trawiła pustka i wątpliwość, która odbierze Ci radość życia.
Bo zabiłeś, swoimi pustymi gestami, wyrokami i słowami dobrego człowieka, który
po prostu nie miał tyle szczęścia w życiu co Ty. Zapewniam Cię, że wielu
skazańców na których wydałeś wyrok sumienia nie ugnie się pod twoją presją.
Zachowa, godność i człowieczeństwo, którego Tobie zabrakło gdy można było pomóc
lub po prostu zamilknąć.
niedziela, 30 listopada 2014
poniedziałek, 24 listopada 2014
Życie z kotem, a nawet dwoma
Ten wpis dedykuję Czarnej i Łatce,
które są z nami już pięć lat. To opowieść o radości jaką w codzienne życie wnoszą koty.
Dlaczego koty?
Na początku była Czarna – szczupła
kotka z lekko zadartym noskiem i „złotymi” oczętami. Pojechaliśmy po nią aż do
Żywca, tydzień przed Świętami Bożego Narodzenia. W domu adopcyjnym, który stał
się dla niej i jej siostry azylem na prawie sześć miesięcy, wypatrzyłem ją
spośród gromady innych kotek i kotów. Futrzaki garnęły się do nóg, a czarna
stała z boku i zerkała na mnie nieufnie. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Ta kotka ma charakter – pomyślałem.
Panna Łatka dołączyła do siostry cztery
dni później. Jadąc z moim bratem samochodem, uwięziona w kocim transporterze
żałośnie miałczała. Biała kotka w łatki. Pyszczek zawsze uśmiechnięty, głupawe
spojrzenie i piękne wibrysy, to jej znaki rozpoznawcze. Zupełne przeciwieństwo
czarnej. Straszna pieszczocha i żarłok w jednym.
Życie z kotami.
Gdybym miał opisać wszystkie
radosne chwile jakie przychodzą mi do głowy gdy pomyśle o naszych kocicach,
musiałbym zmienić nazwę bloga na „Kocie sprawy”. Ponieważ zbliżają się święta,
przypomina mi się pewne zdarzenie z przed pięciu lat. Obie, niespełna
sześciomiesięczne kotki bardzo rozrabiały, wdrapywały się na firanki, tłukły
doniczki z kwiatami i drapały co się da. W pierwszy dzień świąt około godziny
piątej rano, obudził nas hałas dochodzący z dużego pokoju. Jak się okazało
czarna postanowiła wskoczyć na udekorowane drzewko. Iglak runął z łoskotem na
podłogę. Cały dywan był usiany porozbijanymi bombkami i sztucznymi choinkowymi
igłami, słowem niezły bajzel. Ta sytuacja sprawiła, że od czterech lat stawiamy
na stole małą skromną choineczkę. W razie czego będzie mniej sprzątania. Z
kolei Łatka stała się bohaterką świąt wiosennych. Wystarczyło na chwilę spuścić
z oka koszyk ze święconką. Łacia zręcznie wyciągnęła kiełbaskę z koszyka ze
święconką, nie naruszając przy tym serwetki na nim położonej. Nim się
zorientowaliśmy łaciaty żarłok pałaszował zdobyczną kiełbasę za łóżkiem w
sypialni. Innym razem Czarna próbowała zawlec do kryjówki dość potężny kawał
schabu, ale mięso okazało się zbyt ciężkie i sprytna kotka po przeciągnięciu
mięcha przez pół przedpokoju musiała skapitulować obchodząc się smakiem. Od czasu do czasu czarna połknie
jakąś pigułkę, które zażywają domownicy. Wystarczy moment nieuwagi i kocica
szaleje turlając tabletkę po podłodze. Ponadto trzeba przed kotami chować
mleko, ponieważ gdy się go napiją rewolucja w kuwecie gotowa. Nasze milusińskie
od dawna wiedzą, że zawsze dostaną coś z Pańskiego stołu, oczywiście w
granicach rozsądku. Podstawa to sucha karma i od czasu do czasu wątróbka lub
smakołyk z puszki. I nie myślcie, że kotki nie rozróżniają smaków – wątróbki z
indyka nawet nie tkną – musi być z kurczaka.
Jak kotka z kotką
Pewnie zastanawiacie się czy obie
kotki tolerują się wzajemnie? Przez pierwsze trzy tygodnie Czarna była wielce
niezadowolona z tego, że pojawiła się Łatka. Z czasem jednak wygrała siostrzana
miłość. Oczywiście różnice charakteru między nimi są bardzo widoczne. Łacia, to
wyjątkowo pokojowa kotka. Często zaczepia siostrę i chce się z nią bawić.
Niestety Czarna potrafi na nią fuknąć lub zdzielić po głowie łapką. Czasami jednak
śpią wtulone w siebie, lub maszerują po mieszkaniu „łapka w łapkę”. Łatka
często daje wyraz empatii i liże Czarnulkę po głowie gdy ta ma kocią „deprechę”
lub focha. Uwielbiają gonić się po całym mieszkaniu. Najbardziej spektakularnie
wyglądają kocie zapasy. Potrafią wręcz rzucać sobą o meble. Takie bitwy nie
trwają jednak dłużej niż kilka minut. Chodzi bardziej o przysłowiowy „zastrzyk
adrenaliny” i dobrą zabawę, niż o agresywną rywalizację. Podczas takich harców
oba ogony zamieniają się w piękne, puszyste kity nie przymierzając jak u lisa.
Czarna ostatnio znalazła sobie
miejsce na półeczce nad komputerem z którego bacznie obserwuje co robię. Łatka
z kolei zawsze gdy robię coś przy biurku siedzi lub śpi na kanapie. Czuję
często jej senne spojrzenie na plecach. Obie gdy śpią pochrapują pomrukują lub
pomiaukują przez sen. Co też może im się śnić? Jak myślicie? Jednego jestem
pewien. Z jednym futrzakiem nie jest tak wesoło jak z dwoma!
Kocia gadka
Obydwie kotki są bardzo gadatliwe
i chętnie prowadzą z nami dialogi. Będąc z nimi sam na sam rozmawiamy o polityce,
pogodzie i sytuacji na świecie. Słowem o wszystkim. Czarna miałczy w bardzo
charakterystyczny sposób, jakby zadawała pytania. Łatka z kolei rano zawsze
przywita człowieka radosnym miałczeniem. Zdarza się, że potrafi domownika „zbesztać”
za przetrzymanie na balkonie lub nieuważne zamknięcie w szafie. Oczywiście
najgłośniej Łateczka domaga się jedzenia, na czym korzysta Czarna udając
niewiniątko i cierpliwie czeka bo wie, że jak Łacia wyprosi to i jej nie ominie
porcyjka jedzenia.
Nasze drogie koty
Hobby jakim są koty jest dość
drogie. Zwłaszcza gdy jedna z kotek choruje i musi jeść specjalną leczniczą
karmę. Jeżeli chcemy aby pupilki miały błyszczącą sierść i były generalnie
zdrowe i radosne, trzeba niestety zainwestować w karmy uznanych, a co za tym
idzie droższych producentów. Dochodzą również regularne wizyty u weterynarza.
Najmniejszy problem stanowi ściółka do kuwety. My kupujemy czterdziestolitrowy
wór żwirku biodegradowalnego. Taki wór za 80 złotych starcza na trzy do pięciu
miesięcy. Generalnie rzecz ujmując koty to drogie hobby, ale nie żałujemy ani jednej
wydanej na nie złotówki.
Magiczne chwile
Koty tak jak psy potrafią w
piękny sposób okazać swoje przywiązanie. Obydwa śpią ze mną grzejąc nogi. Gdy
mnie nie ma w domu nie wchodzą do mojego pokoju. Towarzyszą mi niemalże na
każdym kroku. Nawet gdy wychodzę do łazienki w nocy, potrafią pójść za mną i
czekać pod drzwiami. Lubią wchodzić za meble, kuchenkę, siedzieć w szafach itp.
Ale przede wszystkim pięknie okazują radość gdy widzą człowieka. Zdaje sobie
sprawę, że to co napisałem, to dla właścicieli kotów truizmy. To co najbardziej
magiczne w relacji człowieka ze zwierzakiem jest nieuchwytne, żadne słowa nie
oddadzą pełni tych uczuć. Samo czytanie o kotach wprawia w dobry nastrój.
Subskrybuj:
Posty (Atom)