niedziela, 25 lutego 2018

„To” S. King (recenzja książki)



Stephen King jest jednym z najbardziej znanych i poczytnych współczesnych pisarzy amerykańskich, specjalizujących się w literaturze grozy i Science Fiction. Przez fanów jest uważany za niekwestionowanego króla tego gatunku. Osobiście uważam, że King jest solidnym pisarzem, który ma niebywałe szczęście do ekranizacji swoich dzieł. Jedną z wielu adaptacji filmowych, którą posiadam w kolekcji filmów DVD, i która zapadła mi w pamięć jest TO, dwuczęściowy mini serial z lat 90. Adaptacja z 2017 roku w reżyserii Andreasa Muschiettiego bardzo podobała. Nie będę jednak pisał o filmach, ale o literackim pierwowzorze tychże.

Powieść To liczy sobie 1102 strony i została napisana w latach 1981 – 1985. Wydana została w roku 1986 i w niedługim czasie stała się jedną z najbardziej popularnych powieści Kinga. W Polsce pierwsze wydanie powieści w dwóch tomach pojawiło się dopiero w roku 1993 roku. Tak więc większość czytelników i kinomanów z mojego pokolenia poznało powieść Kinga za sprawą telewizyjnego serialu o którym wspomniałem wcześniej. Morderczy clown Pennywise dla mojego pokolenia zawsze będzie miał aparycję fenomenalnego aktora, charakterystycznego Tim’a Curry (sorry Skarsgard). Pierwszy raz serial oglądałem w roku 1991 roku. Chodziłem do pierwszej klasy podstawówki i produkcja ta zrobiła na mnie kolosalne wrażenie (po latach już znacznie mniejsze). Po obejrzeniu w kinie najnowszej adaptacji, postanowiłem w końcu sięgnąć po książkowy oryginał.

W powieści przeplata się ze sobą kilka okresów czasowych. Rok 1958 czyli pamiętne lato w miasteczku Deery w stanie Maine, gdzie poznajemy dzieciństwo bohaterów. Rok 1985 kiedy dorośli już bohaterowie spotykają się ponownie, aby ostatecznie pokonać przerażający ich koszmar, oraz kilka okresów z historii miasteczka Deery. Te ostatnie wydarzenia są na tyle ciekawie opisane, że można je traktować jako osobne opowiadania.

To można traktować jako powieść obyczajową z dużym udziałem grozy i elementów nadprzyrodzonych. Głównymi bohaterami są dzieci i ich w brew pozorom brutalny świat, a take dorośli, którzy w głębi duszy wciąż nie mogą poradzić sobie z traumami z dzieciństwa. Nostalgia za czasami beztroski została przez pisarza zastąpiona obrazem małomiasteczkowych realiów i brutalnej psychologii postaci. Do pewnego momentu ten zabieg działa i nagle… .

Pojawiają się wątki rodem z kiczowatych filmów SF i Dark Fantasy. Ale jeszcze za nim fabuła powieści skręci w kiczowate rejony, tytułowe To przybiera parę naprawdę przerażających postaci ,obrazów rodem z sennych koszmarów. Twórcy filmowi na pierwszy plan wysuwają tajemnicze coś w postaci przerażającego clowna mordercy dzieci. Historie o Deery i ataki Tego są naprawdę dobrze opisane. Niestety z czasem do fabuły wkrada się coraz więcej kiczu i zwyczajnie nie trafionych pomysłów. Bohaterowie i ich główni przeciwnicy z czasem zaczynają nudzić czytelnika. Końcowe rozdziały powieści to dziwaczna opowieść inicjacyjna, połączona z jakąś abstrakcyjną mitologią kosmologiczną. S. King po prostu nie wie, w którym momencie zakończyć tę opowieść.

Nie jest to, moim zdaniem, najlepsze dzieło pisarza. Wolę Misery, Zieloną Milę, czy moje ulubione Miasteczko Salem. Jeżeli nie jesteś wielkim fanem twórczości pisarza powieść cię po prostu zmęczy. Dzięki dobrze nakręconym filmowym adaptacjom, książka zyskała na popularności. Sama powieść zachwyci zapewne wiernych fanów pisarza. Pozostałych zapraszam przed ekrany.

Tytuł: TO Stephen King

Wydawnictwo: Albatros

Ilość stron: 1102


 Autor:

Dominik Kunat