Pierwszy mój kontakt z
postacią Batmana miał miejsce w wieku siedmiu lat. Był początek lat 90. W
sklepach pojawiły się pierwsze zabawki z linii Transformers. Czytanie komiksów,
a tym bardziej książek, było jeszcze przyszłością. Przebywając w sanatorium w Węgierskiej
Górce, mama przywiozła pożyczone od kogoś dwa komiksy, jeden zeszyt z
Transformersami i jeden z Batmanem. Pamiętam doskonale, że nie potrafiłem
jeszcze czytać ale przygody Mrocznego Rycerza wywarły na mnie duże wrażenie.
Był to siódmy numer z lipca 1991 roku. Zawierał dwie historie Batman Aborygen i Ekstaza ze scenariuszami
Alana Granta i Johna Wagnera. Ale najważniejsze dla dzieciaka, jakim wtedy
byłem, były rysunki zmarłego niedawno Norma Breyfogley’a.
Zapomniałem o komiksach
z Batmanem na dobre parę lat, co najmniej do piątej klasy szkoły podstawowej,
czytałem jedynie kolorowe zeszyty z Kaczorem Donaldem i Myszką Miki. Ale sama
postać zamaskowanego mściciela egzystowała w mojej wyobraźni za sprawą Batmana w reżyserii Tima Burtona. Trwała
tak zwana era odtwarzaczy Video, a Batman z Michaelem Keatonem i Jackiem
Nicholsonem w roli Jokera był niekwestionowanym hitem bazarów z pirackimi
kasetami VHS. W latach 1992-94 film Burtona oglądałem co najmniej osiem razy. Z
samej fabuły niewiele jeszcze rozumiałem, ale Batman pozostał w mojej
dziecięcej wyobraźni, obok: Żółwi Ninja, Transformersów, Scoobiego – Doo, He – Mana,
Smerfów, Hrabiego Kaczuli i Kreskówek Dysneya. Dziś z wypiekami na twarzy
oglądam jedynie Batman The Animated
Series (Batman TAS). Z wielu fascynacji lat dziecięcych po prostu wyrosłem.
Także wiele seriali animowanych z tamtych lat zestarzała się dość mocno.
Był rok 1993 gdy w
programie TVP 2 pojawił się „Batman z kwadratową szczęką”. Kreskówka mroczna i
fascynująca. Jak na tamte lata bardzo brutalna. Dziś, gdy wielokrotnie
obejrzałem wszystkie cztery sezony serialu, mogę z cała pewnością stwierdzić,
że był to pierwszy w moim życiu serial z tak poważną, fascynującą i angażującą młodego
widza fabułą. Po latach gdy przeczytałem nie jeden komiks z Batmanem i na temat
postaci wiem znacznie więcej niż
dziesięciolatek hurtowo pochłaniający kreskówki, mogę z ręką na sercu
powiedzieć, że dzieło Bruce’a Timma, Paula Diniego, Erica Radomskiego i wielu
współtwórców serialu ukształtowało mnie jako przyszłego dojrzałego widza,
zwracającego uwagę na głęboką poważną fabułę. Większość ze 109 odcinków serialu
uważam za bardzo dobre, a wręcz wybitne. To dzięki Batman TAS, zacząłem czytać
komiksy o super bohaterach. Moim pierwszym komiksem z przygodami Batmana, który
kupiłem był Batman Venom, wydanie
specjalne numer 4/1994.
Ps: Ten krótki felieton
dedykuje mojej mamie, to ona przedstawiła mi Batmana i nieświadomie roznieciła
ogień pasji, który płonie we mnie po dziś dzień. Dziękuję!
Autor:
Dominik Kunat