poniedziałek, 16 lipca 2018

sobota, 14 lipca 2018

Yakuza 6: Song of life (recenzja)


Zanim zaczniesz czytać moją recenzję, zapoznaj się z historią serii Yakuza. Wszystkie niezbędne informacje na temat serii znajdziesz w TYM miejscu.


Seria Yakuza od Segi to w Japonii tytuł kultowy. Kolejne gry  są wypuszczane na rynek co parę lat od ponad dekady. W ostatnich latach przygody zbuntowanego Kazuy Kiriu, stały się flagowym tytułem wydawcy, zyskując także coraz większą popularność  w Europie. W 2016 roku na PS4 wyszła „Yakuza Zero”, będąca fabularnym początkiem głównej serii. Ja recenzuję ostatni odcinek tego mafijnego serialu. Dla mnie, pod wieloma względami, „Pieśń życia” to najlepsza odsłona. Wstyd przyznać, że to pierwsza Yakuza, której tryb fabularny ukończyłem w całości. Czyli jednym słowem zacząłem zabawę od końca.
 

Yakuza 6, to bodaj najładniejsza gra z serii. Graficznie wyciska z poczciwej PS4 wszystkie soki. Oprócz głównej, fikcyjnej dzielnicy Tokyo – Kamurocho, akcja gry toczy się również w portowym miasteczku w Hiroszimie – Onomichi. Twórcy gry dodali tzw. tryb fotograficzny. Zarówno Tokijska dzielnica jak i portowe miasto zachęcają do częstego korzystania z aparatu fotograficznego w smartfonie, będącym nowością. Dotychczas wszystkie statystyki i listy zadań pobocznych pojawiały się na ekranie po naciśnięciu odpowiedniego guzika na padzie. System ten przypominał gry RPG, pełne średnio czytelnych tabelek, z czym trzeba było się oswoić. W szóstej odsłonie wszystkie dane mamy na ekranie telefonu. Nie musimy już biegać po mieście i szukać zadań pobocznych. Informacje o tego typu misjach przychodzą nam SMS-em. Sam Kazuya w końcu porusza się po mieście naturalnie, a nie jak manekin z kijem w tylnej części ciała. Autorski silnik graficzny płynnie radzi sobie z ruchem i mimiką twarzy, każdej pojawiającej się na ekranie postaci. Zrezygnowano całkowicie z nieruchomych plansz przedstawiających dialogi bohaterów. Gdyby odrzucić wszystkie elementy Gamepleyu, Yakuza 6 staje się parogodzinnym pełnoprawnym filmem. Dość powiedzieć, że w filmie tym zagrał popularny aktor Takeshi Kitano użyczając swojego wizerunku i głosu. Fabuła jak zawsze jest wielowątkowa i świetnie opowiedziana, twórcy trzymają widza/gracza w ciągłym napięciu. Gra jest niczym powieść sensacyjna licząca długich 13 rozdziałów.


Tym razem troszkę słabiej scenarzyści napisali misje poboczne. Są oczywiście takie perełki jak karmienie bezdomnych kotów, czy też opieka nad niemowlęciem. Większość misji pobocznych kończy się tym, że trzeba komuś dać w przysłowiową mordę. Są nawet potyczki z duchami samurajów na cmentarzu. Zamiast mini gier w rodzaju Karaoke czy tańców Disco, możemy poćwiczyć na siłowni, dodając tym samym punkty doświadczenia naszej postaci. Po za tym możemy rozegrać mecz w Baseball’ i poczatować z jedną z modelek na sexczacie. Tym razem są to żywe aktorki, choć możemy też porandkować z kobietą wygenerowaną na silniku gry. Są zatem elementy mini – gier erotycznych, ale gołego biustu nie zobaczysz. W świecie Yakuzy obowiązuje pewna cenzura. W salonie gier Sega możemy pograć w pełną wersję trzeciej odsłony Virtua Fightera.

Yakuza 6: Song of Life to najbardziej przystępna, jeżeli chodzi o grywalność, odsłona serii. Pamiętaj jednak, jeżeli nie jesteś fanem Japońskich dziwactw i przegadanych wielowątkowych fabuł, to ten epizod szybko Cię znudzi. Nie jest to gra na jeden wieczór, to raczej opowieść, którą warto sobie dawkować w czasie. Mnie wciągnęła ta seria, czego Tobie, czytelniku też życzę.



Data wydania: 17 kwietnia 2018

Platforma:PS4

Język: Japoński / Angielski (napisy)

Autor: Dominik Kunat