Stephen King jest jednym z najbardziej znanych i poczytnych
współczesnych pisarzy amerykańskich, specjalizujących się w literaturze grozy i
Science Fiction. Przez fanów jest uważany za niekwestionowanego króla tego
gatunku. Osobiście uważam, że King jest solidnym pisarzem, który ma niebywałe
szczęście do ekranizacji swoich dzieł. Jedną z wielu adaptacji filmowych, którą
posiadam w kolekcji filmów DVD, i która zapadła mi w pamięć jest TO,
dwuczęściowy mini serial z lat 90. Adaptacja z 2017 roku w reżyserii Andreasa Muschiettiego
bardzo podobała. Nie będę jednak pisał o filmach, ale o literackim pierwowzorze
tychże.
Powieść To liczy sobie 1102 strony i została napisana w
latach 1981 – 1985. Wydana została w roku 1986 i w niedługim czasie stała się
jedną z najbardziej popularnych powieści Kinga. W Polsce pierwsze wydanie
powieści w dwóch tomach pojawiło się dopiero w roku 1993 roku. Tak więc
większość czytelników i kinomanów z mojego pokolenia poznało powieść Kinga za
sprawą telewizyjnego serialu o którym wspomniałem wcześniej. Morderczy clown
Pennywise dla mojego pokolenia zawsze będzie miał aparycję fenomenalnego aktora,
charakterystycznego Tim’a Curry (sorry Skarsgard). Pierwszy raz serial
oglądałem w roku 1991 roku. Chodziłem do pierwszej klasy podstawówki i
produkcja ta zrobiła na mnie kolosalne wrażenie (po latach już znacznie
mniejsze). Po obejrzeniu w kinie najnowszej adaptacji, postanowiłem w końcu
sięgnąć po książkowy oryginał.
W powieści przeplata się ze sobą kilka okresów czasowych. Rok
1958 czyli pamiętne lato w miasteczku Deery w stanie Maine, gdzie poznajemy
dzieciństwo bohaterów. Rok 1985 kiedy dorośli już bohaterowie spotykają się
ponownie, aby ostatecznie pokonać przerażający ich koszmar, oraz kilka okresów
z historii miasteczka Deery. Te ostatnie wydarzenia są na tyle ciekawie
opisane, że można je traktować jako osobne opowiadania.
To można traktować jako powieść obyczajową z dużym udziałem
grozy i elementów nadprzyrodzonych. Głównymi bohaterami są dzieci i ich w brew
pozorom brutalny świat, a take dorośli, którzy w głębi duszy wciąż nie mogą
poradzić sobie z traumami z dzieciństwa. Nostalgia za czasami beztroski została
przez pisarza zastąpiona obrazem małomiasteczkowych realiów i brutalnej
psychologii postaci. Do pewnego momentu ten zabieg działa i nagle… .
Pojawiają się wątki rodem z kiczowatych filmów SF i Dark
Fantasy. Ale jeszcze za nim fabuła powieści skręci w kiczowate rejony, tytułowe
To przybiera parę naprawdę przerażających postaci ,obrazów rodem z sennych
koszmarów. Twórcy filmowi na pierwszy plan wysuwają tajemnicze coś w postaci
przerażającego clowna mordercy dzieci. Historie o Deery i ataki Tego są
naprawdę dobrze opisane. Niestety z czasem do fabuły wkrada się coraz więcej
kiczu i zwyczajnie nie trafionych pomysłów. Bohaterowie i ich główni
przeciwnicy z czasem zaczynają nudzić czytelnika. Końcowe rozdziały powieści to
dziwaczna opowieść inicjacyjna, połączona z jakąś abstrakcyjną mitologią
kosmologiczną. S. King po prostu nie wie, w którym momencie zakończyć tę
opowieść.
Nie jest to, moim zdaniem, najlepsze dzieło pisarza. Wolę Misery, Zieloną Milę, czy moje ulubione Miasteczko Salem. Jeżeli nie jesteś wielkim
fanem twórczości pisarza powieść cię po prostu zmęczy. Dzięki dobrze nakręconym
filmowym adaptacjom, książka zyskała na popularności. Sama powieść zachwyci
zapewne wiernych fanów pisarza. Pozostałych zapraszam przed ekrany.
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 1102
Autor:
Dominik Kunat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz