niedziela, 13 września 2015

Mroczne dni Europy

Wszystko zaczęło się na początku XXI wieku, a konkretnie 11 września 2001 roku, kiedy to dwa samoloty pasażerskie z impetem wbiły się w bliźniacze wieże World Trade Center. W tym sądnym dniu rozpoczęła się bezpardonowa walka z międzynarodowym terroryzmem. Amerykanie wraz z sojusznikami obalili dwóch bliskowschodnich dyktatorów: Saddama Husajna (stracony 30 grudnia 2006), oraz Mu’ammara al – Kadafiego (zginął 20 października 2011). 2 maja 2011 roku prezydent USA Barack Obama tryumfalnie ogłosił, że najbardziej poszukiwany terrorysta na świecie Osama ibn Laden nie żyje. Czy był to koniec terroryzmu? Niestety nie. Schedę po Al – Kaidzie przejęła jeszcze bardziej niebezpieczna organizacja, tzw. Państwo Islamskie, w skrócie ISIS. Echa i konsekwencje zdestabilizowania sytuacji w regionie bliskiego wschodu odczuwa dziś cała Europa.


Obcy u bram

Eurowizja 2003. Polski zespół Ich troje śpiewa piosenkę „Żadnych granic”. Kiczowatą pioseneczkę o tolerancji, miłości i solidarności panującej na starym kontynencie. Europa w tym okresie zachłysnęła się utopijną ideą multikulturalnego społeczeństwa. Do bogatych państw Europy zaczęli napływać emigranci zarobkowi z krajów w których koalicjanci wspomagający w walce z terroryzmem amerykanów, prowadzili do pewnego momentu nie swoją wojnę. Uchodźcy z Iraku, Iranu i Afganistanu oraz Afryki przybyli tłumnie do bogatych krajów starego kontynentu. Wielka Brytania, Francja i Niemcy stały się prawdziwie multikulturowe. Jednocześnie Europejczycy zaczęli dostrzegać coraz więcej minusów nadmiernej tolerancji. We Francji na obrzeżach miast zaczęły płonąć samochody. Jedna z muzułmanek oburzyła się, że krzyż wisi w szkolnej klasie itp. Takich, wydawać by się mogło, „błahych” problemów było dużo więcej. Z czasem mówiono o nich coraz rzadziej. Kolejnym poważnym sygnałem, że idea ślepej tolerancji zaczyna brzydko pachnieć, były słowa kanclerz Niemiec wypowiedziane w czasie Europejskich dni młodzieży w 2013 roku. Pani kanclerz w czasie swojego przemówienia zasugerowała, że idea multikultur delikatnie mówiąc nie sprawdza się. W międzyczasie okazało się, że terroryzm to hydra o niezliczonej ilości głów, której nie da się pokonać, a jedynie można starać się przed nią bronić.

Niedźwiedź się cieszy
 

Jedyną osobą, która może cieszyć się z kryzysu jaki dotyka stary kontynent jest Wladimir Putin. Problem z uchodźcami skutecznie odwraca wzrok opinii publicznej od konfliktu Rosyjsko – Ukraińskiego. Jak wiadomo Rosjanie żadnych uchodźców u siebie nie chcą i nie przyjmą. Za to mogą zaproponować pomoc w rozwiązaniu kryzysu w europie w zamian za złagodzenie nałożonych sankcji.

Uchodźcy, a sprawa Polska

Polska jeszcze nie wie ilu uchodźców przyjmie, ale już odbyły się dwie przeciwstawne demonstracje, za i przeciw przyjęciu Syryjskich uchodźców. Każda ze stron ma swoje racje, ale żadna z nich nic nie wskóra bo ostateczną decyzję podejmie rząd i jaka ona by niebyła i tak będziemy musieli się z nią pogodzić. Taki urok demokracji, zawsze możesz pochodzić i pokrzyczeć z transparentem w łapie. Oczywiście ludzie o różnych poglądach od prawa do lewa próbują przekonać czytelnika/widza/słuchacza codziennie do swoich poglądów. Komisja europejska straszy nas, że jak nie będziemy solidarni, to spadną na nas sankcje finansowe. Janina Ochojska z Polskiej Akcji Humanitarnej na łamach „TP” mówi o „obojętności, która zabija”. Zgadzam się w 100 % z tym stwierdzeniem. Problem Polaków nie polega jednak na obojętności, ale na nadmiernym strachu przed nowym wyzwaniem. Odkąd w 2004 roku zostaliśmy członkami Unii Europejskiej omijały nas kryzysy nękające inne kraje. Kryzys gospodarczy nie dotknął kraju w takim stopniu jak chybione gospodarcze decyzje polityków. Pomimo tego, że ochoczo przyłączyliśmy się do walki z terroryzmem, omijały nas ataki odwetowe Islamistów. Polska jest krajem, który gnije od środka. Problem uchodźców obnaży nasze nieprzygotowanie logistyczne i techniczne na przyjęcie choćby 10 tys. przyjezdnych. Łatwo jest czerpać pieniądze z funduszy Europejskich jeśli chodzi o budowanie stadionów, na które nikt nie przychodzi, ale gdy chodzi o stworzenie godnych warunków do życia uchodźcom, to już pieniędzy nie mamy. I nie chodzi tu tylko o uchodźców z Syrii czy z Afryki, ale i Ukraińców, których los powinien nas bardziej interesować. Z obecnie trwającego kryzysu wyjdziemy mocno pokiereszowani, choć ataków terrorystycznych nie należy się spodziewać.
  
Internet vox populi 



Od paru tygodni sieć żyje tylko sprawą uchodźców. Sieć zalała fala komentarzy w postaci obrazkowych dowcipów, „rzeczowych” artykułów z niezależnych portali opiniotwórczych i materiałów filmowych z krajów europy, w których muzułmanie żyją od parunastu lat. Polscy internauci obudzili się nagle w świecie w którym muzułmańska mniejszość, stała się większością. Do tej pory brodatych panów znaliśmy tylko z telewizji. W ciągu paru tygodni obudziliśmy się i zaczynamy widzieć wyimaginowane meczety. Ale jak wiadomo internauci wiedzą lepiej. Szkoda tylko, że tak ochoczo nie komentowali porażki zwanej referendum. Ale co tam, 100 milionów złotych wyrzucone w błoto nie warte jest ulicznych protestów. Wychodzi na to, że gdyby nie media zupełnie nie zauważylibyśmy problemu uchodźców. Należy zaznaczyć, że żyjemy w kraju w samym środku Europy, gdzie czarnoskóry człowiek idący ulicą wciąż budzi zdziwienie. Polska niby istnieje w świecie, ale bardzo często jakby po za nim.

Co dalej?

Polska przyjmie uchodźców, a oni i tak będą uciekać do bogatszych Niemiec. Sąsiad zza Odry w końcu nie wytrzyma naporu przyjezdnych i sam roześle ich po krajach sąsiednich w tym do nas. Internet jeszcze przez jakiś czas będzie żył tematem, ale i to przeminie. Któregoś dnia obudzimy się w kraju prawdziwie wielo kulturowym. Utopijna idea forsowana przez Unię Europejską spełni się, ale jej samej już nie będzie, a być może nie będzie też Polski jaką znamy i rdzennych Polaków będzie coraz mniej.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz