piątek, 24 czerwca 2016

"Brexsit" i co dalej?



24 czerwca Brytyjczycy zadecydowali o wyjściu z Unii Europejskiej. Co to oznacza dla Europy i świata? Na pewno daleko idące konsekwencje, które wszyscy będziemy odczuwać latami. Niestety, tym razem nie zwyciężyła demokracja, ale populizm, który otworzył furtkę do powrotu nacjonalizmu w jego najbardziej niebezpiecznej formie.
 

W referendum 51,9 % Brytyjczyków opowiedziało się za wyjściem z Unii. Z tego faktu najbardziej niezadowoleni są mieszkańcy Szkocji  i Irlandii północnej dla których  decyzja ta oznaczać będzie jeszcze długą drogę ku pełnej niepodległości. "Brexit" postawił także w trudnym położeniu poddanych królowej mieszkających na Gibraltarze. Czy o skalistą enklawę należącą do Wielkiej Brytanii od ponad 300 lat znów upomną się Hiszpanie?


Premier David Cameron ma trzy miesiące aby podać się do dymisji. Bardzo prawdopodobne, że nowym szefem rządu zostanie były burmistrz Londynu  Boris Johnson, który nie ukrywa, że jako nacjonalista cieszy się z wyjścia z Unii. Wynik referendum pokazał zresztą, że zjednoczone królestwo jest dość mocno podzielone. Bardzo możliwe, że nowy rząd będzie chciał odkurzyć kolonialną retorykę. Prawo na wyspach na pewno nie będzie już tak przyjazne dla emigrantów jak do tej pory, chodzi tutaj przede wszystkim o świadczenia socjalne, które z czasem przestaną być atrakcyjne dla przyjezdnych. Zakładam, że za dwa lata rozpocznie się trwająca nawet dekadę wielka fala powrotów do Polski. Wstępnie szacuje się, że może wrócić nawet 400 tysięcy rodaków. Część z nich po krótkim pobycie w kraju zapewne wyemigruje np. do Kanady, Francji czy Niemiec. Tymczasem nowy rząd UK w umysłach  co bardziej konserwatywnych rodaków będzie zasiewał ziarno mentalnego izolacjonizmu narodowego. 

Na obecną sytuację najszybciej zareagował świat finansów. Notowania giełdowe nie wyglądają na chwilę obecną zbyt optymistycznie. Technicznie rzecz biorąc tzw. wyjście z unii będzie długotrwałym i bolesnym procesem dla brytyjskiej gospodarki. Można by powiedzieć, że „Brexit”, to długotrwała choroba, którą synowie Albionu sami na siebie sprowadzili. To choroba która  osłabia także całą Europę. Wyjście dokonało się niestety w bardzo niekorzystnych  czasach, gdy kontynent europejski  jest narażony na wiele realnych niebezpieczeństw, zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych.

Pozostałe 26 państw członkowskich  Unii Europejskiej już mówi o daleko idących zmianach w samej strukturze sojuszu. Nikt oczywiście do tej pory nie zakładał, że można wyjść z Unii Europejskiej, a jednak. Skoro Brytyjczykom się udało, to może czeka nas efekt domina? Polska o wyjściu z Unii na razie nawet nie myśli. Przypominam, że dzięki funduszom z unijnej kasy mamy drogi i wiele innych użytecznych rzeczy na które nas nie stać. Dzięki Unii Janusz Korwin –Mikke ma pieniądze i za te pieniądze może sobie publicznie ponarzekać i obrażać Unię. Donald Tusk dzięki Unii odnalazł sens życia po przegranych wyborach. Zresztą nie tylko on, bo też wielu mu podobnych euro posłów. Jak wiadomo nie zarzyna się dojnej krowy. Paradoksalnie istnieniu Unii Europejskiej najbardziej zagrażają demokratyczne wybory zwykłych obywateli. Na naszych oczach dokonała się historyczna zmiana. Kolejnym szokiem może być wygrana Donalda Trumpa w nadchodzących wyborach w USA. Myślę też, że władca Kremla cieszy się na widok tego co się dzieje. 

 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz