Wydawnictwo „Dobre Historie” jest fenomenem tworzonym i
rozwijanym przez grupę pasjonatów. Tytułem flagowym wydawnictwa jest czasopismo „Coś na progu”, ukazujące się na
naszym niegościnnym i trudnym rynku wydawniczym od czterech lat. Pisarz i
wydawca Łukasz Śmigiel, wraz z współpracownikami, podjął się niełatwego zadania
stworzenia ambitnego pisma literacko – popkulturowego. W moim skromnym odczuciu
pomysł chwycił w stu procentach. Pismo kierowane z założenia do wąskiej grupy
czytelników ma dziś sporą szansę by stać się czymś więcej niż tylko ciekawostką
dla pasjonatów kultury popularnej i pulpowej literatury. Nigdy nie stanie się pismem
wydawanym masowo, od czego odżegnują się sami założyciele, ale tytułem kultowym
i w jakimś stopniu elitarnym bardzo możliwe.
Od pierwszego wydania czasopismo
trzyma wysoki poziom merytoryczny i edytorski. Ma niespotykaną nigdzie indziej
szatę graficzną, imitującą amerykańskie wydawnictwa pulpowe. Należy podkreślić,
że twórcy nie ograniczają się tylko do tematyki fantastycznej. Ważne miejsce na
łamach „Coś na progu” zajmują eseje i opowiadania. Są one pisane z pasją i
literaturoznawczym zacięciem, co wyróżnia ten periodyk na tle innych o podobnej tematyce. Wśród emisji
dziesięciu wydanych numerów, znalazły się do tej pory trzy numery specjalne i
jedna pulpowa powieść w ramach tzw. „Biblioteki Coś na progu".
Na łamach pisma mogliśmy
przeczytać powieść „Władca umysłów z Marsa” E. R. Burroughsa, twórcy Tarzana,
opowiadania Franka Herberta, H. G. Wellsa i wielu innych. W większości są to
teksty wcześniej nie znane polskiemu czytelnikowi.
Mógłbym bez końca wymieniać
zalety „Cosia”, jednak zamiast tego poniżej prezentuję Wam drodzy czytelnicy
recenzję najnowszego jubileuszowego numeru, oraz listę stron, które warto
odwiedzić, aby dogłębniej poznać ten projekt wydawniczy.
CNP 10 – recenzja
Głównym tematem dziesiątego jubileuszowego
wydania są Szaleni naukowcy. Na 152 stronach przeczytamy m.in. o kultowym
filmie „Powrót do przyszłości”. Odwiedzimy wyspę doktora Moreau, oraz przyjrzymy się lobotomii. To oczywiście nie
wszystko, wszak temat numeru zajmuje jedynie 50 stron.
Na pozostałych stu stronach pisma
znajdziemy felietony, eseje i opowiadania młodego pokolenia pisarzy
reprezentujących pulpową fikcję i fantastykę wysokiej klasy. Ciąg dalszy
historii Kuby Rozpruwacza, oraz kolejny odcinek serii o kradzieżach dzieł
sztuki. Miłośnicy Jemsa Bonda też znajdą coś dla siebie. Prawdziwymi hitami
numeru są: felieton samego Bolesława Prusa „O odkryciach i wynalazkach”, oraz esej
Roberta Luisa Stevensona. Od recenzowanego numeru więcej miejsca będzie
poświęcone grom komputerowym, planszowym i karcianym. Fani muzycznej grozy też
dostaną coś dla siebie.
Pismo rozwija się na naszych
oczach, jest grubsze i coraz bardziej innowacyjne. Autorzy tekstów wchodzą na obszary, na które jeszcze nikt w naszym kraju
się nie zapuścił. Brawa za odwagę i wytrwałość! Zapewniam Was, że doktor Wiktor
Frankenstein gdyby istniał na pewno sięgnął by po lekturę „Cosia”.
Strony które warto odwiedzić:
Oficjalna strona kolekcji: http://cosnaprogu.blogspot.com/
Darmowy numer do pobrania: http://cosnaprogu.blogspot.com/p/pobierz-za-darmo.html
Oficjalna strona FB: https://www.facebook.com/cosnaprogu?fref=ts
Autor bloga dziękuje wydawnictwu
Dobre Historie za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz