poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Zaproś "Coś" do domu



Wydawnictwo „Dobre Historie” jest fenomenem tworzonym i rozwijanym przez grupę pasjonatów. Tytułem flagowym wydawnictwa jest  czasopismo „Coś na progu”, ukazujące się na naszym niegościnnym i trudnym rynku wydawniczym od czterech lat. Pisarz i wydawca Łukasz Śmigiel, wraz z współpracownikami, podjął się niełatwego zadania stworzenia ambitnego pisma literacko – popkulturowego. W moim skromnym odczuciu pomysł chwycił w stu procentach. Pismo kierowane z założenia do wąskiej grupy czytelników ma dziś sporą szansę by stać się czymś więcej niż tylko ciekawostką dla pasjonatów kultury popularnej i pulpowej literatury. Nigdy nie stanie się pismem wydawanym masowo, od czego odżegnują się sami założyciele, ale tytułem kultowym i w jakimś stopniu elitarnym bardzo możliwe. 


Od pierwszego wydania czasopismo trzyma wysoki poziom merytoryczny i edytorski. Ma niespotykaną nigdzie indziej szatę graficzną, imitującą amerykańskie wydawnictwa pulpowe. Należy podkreślić, że twórcy nie ograniczają się tylko do tematyki fantastycznej. Ważne miejsce na łamach „Coś na progu” zajmują eseje i opowiadania. Są one pisane z pasją i literaturoznawczym zacięciem, co wyróżnia ten periodyk  na tle innych o podobnej tematyce. Wśród emisji dziesięciu wydanych numerów, znalazły się do tej pory trzy numery specjalne i jedna pulpowa powieść w ramach tzw. „Biblioteki Coś na progu". 

Na łamach pisma mogliśmy przeczytać powieść „Władca umysłów z Marsa” E. R. Burroughsa, twórcy Tarzana, opowiadania Franka Herberta, H. G. Wellsa i wielu innych. W większości są to teksty wcześniej nie znane polskiemu czytelnikowi. 
 
Mógłbym bez końca wymieniać zalety „Cosia”, jednak zamiast tego poniżej prezentuję Wam drodzy czytelnicy recenzję najnowszego jubileuszowego numeru, oraz listę stron, które warto odwiedzić, aby dogłębniej poznać ten projekt wydawniczy. 

CNP 10 – recenzja  

Głównym tematem dziesiątego jubileuszowego wydania są Szaleni naukowcy. Na 152 stronach przeczytamy m.in. o kultowym filmie „Powrót do przyszłości”. Odwiedzimy wyspę doktora Moreau, oraz  przyjrzymy się lobotomii. To oczywiście nie wszystko, wszak temat numeru zajmuje jedynie 50 stron.

Na pozostałych stu stronach pisma znajdziemy felietony, eseje i opowiadania młodego pokolenia pisarzy reprezentujących pulpową fikcję i  fantastykę wysokiej klasy. Ciąg dalszy historii Kuby Rozpruwacza, oraz kolejny odcinek serii o kradzieżach dzieł sztuki. Miłośnicy Jemsa Bonda też znajdą coś dla siebie. Prawdziwymi hitami numeru są: felieton samego Bolesława Prusa „O odkryciach i wynalazkach”, oraz esej Roberta Luisa Stevensona. Od recenzowanego numeru więcej miejsca będzie poświęcone grom komputerowym, planszowym i karcianym. Fani muzycznej grozy też dostaną coś dla siebie. 

Pismo rozwija się na naszych oczach, jest grubsze i coraz bardziej innowacyjne. Autorzy tekstów wchodzą na  obszary, na które jeszcze nikt w naszym kraju się nie zapuścił. Brawa za odwagę i wytrwałość! Zapewniam Was, że doktor Wiktor Frankenstein gdyby istniał na pewno sięgnął by po lekturę „Cosia”.

Strony które warto odwiedzić:

Oficjalna strona kolekcji:  http://cosnaprogu.blogspot.com/

Darmowy numer do pobrania: http://cosnaprogu.blogspot.com/p/pobierz-za-darmo.html 

Oficjalna strona FB: https://www.facebook.com/cosnaprogu?fref=ts 

Autor bloga dziękuje wydawnictwu Dobre Historie za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz