wtorek, 12 maja 2015

Z lamusa: Dom pełen komiksów Marvel nie tylko w kinie

Przed Wami tekst, który napisałem z moim przyjacielem Przemysławem D. dla portalu stopklatka.pl. Nadarza się okazja aby go Wam przypomnieć drodzy czytelnicy, wszak na ekranach kin szaleje Ultron. W tym przypadku występowałem jako konsultant merytoryczny i jestem dumny z tego tekstu. Myślę, że Przemek przyzna mi racje, że całkiem nieźle nam wyszło.




Historia wydawnictwa Marvel dobitnie pokazuje jak cienka jest linia w przemyśle rozrywkowym między totalną klapą a spektakularnym sukcesem. Wszystko sprowadza się do zarządzania - nawet największy potencjał można zmarnować albo przełożyć go na sukces liczony w miliardach dolarów.

Początki "kina" z bohaterami komiksów Marvela nie były łatwe (umieszczenie słowa "kino" w cudzysłowie jest w tym wypadku szczególnie na miejscu). Wie o tym każdy kto  na kasetach VHS oglądał takie "potworki" jak "Kaczor Howard"  z 1986, czy "Kapitana Amerykę"  z 1990 roku. Oczywiście w tamtych, już niemal zamierzchłych, czasach zdarzały się perełki kina klasy B takie jak "Punisher"  z Dolphem Lundgrenem  w roli tytułowego bohatera. W tym miejscu ktoś mógłby zapytać: co to za Punisher bez emblematu czaszki na koszulce? Cóż, do filmowych adaptacji komiksów Marvela nie podchodzono wtedy zbyt poważnie. Zresztą od lat 70. ubiegłego wieku wydawca nagminnie sprzedawał licencje na swoje postaci firmom produkującym zabawki, gry komputerowe, oraz zainteresowanym wytwórniom filmowym i jak się zdaje nie robił tego z głową.


 

Podejście do filmowej części uniwersum Marvela zaczęło się zmieniać dopiero u progu XXI wieku, po premierze filmów: "Blade: wieczny łowca"  (piąte miejsce w naszym zestawieniu, o czym poniżej) oraz w szczególności "X-Men"  Bryana Singera . Od tej pory herosi Marvela weszli do świadomości widzów na stałe. Dobrze zaczęło się dziać także w komiksie. W samym wydawnictwie rodziła się marka Ultimate, która miała odświeżyć nierzadko już 70-letnich herosów i przedstawić ich młodemu pokoleniu czytelników. Pomysł chwycił, co spowodowało, że Marvel miał coraz większy udział w przenoszeniu klasycznych historii na kinowy ekran. I vice versa - powoli przemysł filmowy zaczął poważniej podchodzić do ekranizacji komiksów, co było przede wszystkim "zasługą" pierwszych spektakularnych ekranizacji historii obrazkowych Marvela właśnie. Te z kolei nie miałaby prawa bytu gdyby uprzednio Marvel nie wypracował sobie marki w środowisku twórców historii obrazkowych, tworząc iście gwiazdorski panteon bohaterów takich jak Spider-Man, grupa X-Men, Kapitan Ameryka, Hulk, Iron Man, czy debiutujący z końcem kwietnia na dużych ekranach Thor. Dlatego też przenieśmy się sześć dekad wstecz, do czasów gdy Goliat jeszcze nie nazwany Marvelem rozpoczął budowę swojej przyszłej potęgi na rynku amerykańskiego komiksu, i prześledźmy pokrótce jego genezę.

Historia wydawnictwa sięga roku 1939 kiedy to do kiosków trafiło wiele pulpowych historii komiksowych wydawanych przez różne oficyny, które jednak nie przetrwały próby czasu. Od roku 1938 prym na rynku wiodło DC Comics założone przez Malcolma Wheelera-Nicholsona. Oficyna początkowo nie odnosiła sukcesów, do czasu gdy Harry Donenfeld i Jack Liebowitz zainwestowali w firmę Nicholsona i zaczęto wydawać nową serię zatytułowaną po prostu "Detective Comics". To właśnie na łamach tego pisma pojawił się pierwszy superbohater - Superman. Jako, że rynek nie lubi próżni, w krótkim czasie na horyzoncie pojawił się konkurent. Timely Comics, bo o tym wydawnictwie mowa, zostało założone przez Martina Godmana, który jako dziecko wychowane w czasach wielkiego kryzysu miał jasno wytyczony cel w życiu - dorobić się dużych pieniędzy. Po latach praktyki w innych wydawnictwach doszedł do wniosku, że czytelnicy uwielbiają historie z dreszczykiem a także te o super ludziach pokroju Supermana. Jedną z pierwszych osób, które zatrudnił w swoim wydawnictwie był kuzyn jego żony, młody chłopak Stanley Liber, który swoje scenariusze podpisywał jako Stan Lee . Legendarny twórca podkreśla, że w czasach jego młodości komiksy nie były takim medium jakim znamy je dziś. Postacie takie jak człowiek pochodnia (cyborg) czy Namor, które tworzył na samym początku wraz z Billem Everettem i Carlem Burgosem dopiero w latach 60. ubiegłego wieku stały się w pełni rozpoznawalnymi bohaterami świata wykreowanego przez oficynę.



W 1940 roku wydawca miał w ofercie już trzy magazyny i wielu bohaterów, których twórcą obok Stana Lee była m.in. druga legenda amerykańskiego komiksu, Jack Kirby . Pojawił się także Kapitan Ameryka i postaci, które po latach posłużyły za wzór dla wielu znanych dziś herosów. Rok później popularność komiksowych historyjek znacznie spadła, ale Dom Pomysłów (taki przydomek zyskało sobie - nie bez przyczyny - wydawnictwo) niezrażony takim stanem rzeczy tworzył dalej nowych i wydawał przygody znanych już bohaterów. Sprzedaż zeszytów rozkwitała. W roku 1942 historie z kapitanem Ameryką i Ludzką Pochodnią stały się bardzo popularne ze względu na treści patriotyczne, które zawierały. Dość powiedzieć, że liczba wydawanych komiksów wzrosła z 15 do 25 milionów zeszytów do końca 1943 roku. W tym też roku większość z załogi Timley Comics jak na ironię została powołana do wojska i zmienił się redaktor naczelny, a był nim Vincent Fago.

Rok 1944 jest bardzo istotny dla całej prezentowanej tutaj historii. Wtedy to w telewizji zaczęto emitować serial inspirowany przygodami Kapitana Ameryki. Niestety wydawnictwo nie miało dużego wpływu na scenariusz serii. Właściwie tylko kostium Kapitana, mimo małych przeróbek, był zgodny z komiksowym oryginałem. Reszta niewiele miała wspólnego z historiami stworzonymi przez Timely. Warto odnotować, że w tym czasie pojawiła się również komiksowa odpowiedniczka Kapitana, a mianowicie Miss Ameryka. Bohaterka ta zwiastowała nowy trend w komiksach. Od 1945 zaczęły się pojawiać historie dla dziewcząt i o dziewczętach super bohaterkach. Aczkolwiek były to przedstawienia stereotypowe prezentujące postawy zgodne z duchem epoki. 



W latach 50. XX w. który upłynął pod znakiem atomu i strachu przed komunizmem, Stan Lee wymyślił X-Menów i Niesamowitego Hulka, ale na ich zaprezentowanie na kartach komiksów mógł sobie pozwolić dopiero przeszło dekadę później. Superbohaterowie do roku 1956 praktycznie przestali się pojawiać na łamach historii obrazkowych. Za to, zgodnie z duchem czasu, wydawca zaczął publikować komiksowe pisemka grozy, ale pod szyldem Atlas Comics. Pojawiły się takie pisma jak "Opowieści z krypty" czy "Strange Tales". Na łamach tego ostatniego zadebiutowały takie postaci jak sierżant Fury czy naczelny mag późniejszego uniwersum, Doktor Strange.

W latach 1954-55 nastąpił niejako upadek branży. Wydawcy komiksów zyskali nowego wroga jakim była telewizja, która wygrała z komiksami jako nowoczesna technologia zabierająca komiksom młodych entuzjastów. Za to rok 1956 był punktem zwrotnym w historii opisywanego wydawcy, a to za sprawą Jacka Kirby'ego, który wrócił do firmy po romansie z paroma innymi oficynami. Tworzył historie wojenne i westerny. Rok później Atlas Comics zostało przemianowane na Marvel Comics, pod którą nazwą funkcjonuje do dzisiaj. Gatunek superhero i horror popadły w zapomnienie, aż do roku 1960 gdy wraz ze Stanem Lee Kirby stworzył nowych bohaterów którzy stopniowo stali się ikonami nie tylko amerykańskiej popkultury.

Rok 1960 był przełomowy dla całego przemysłu komiksowego w Ameryce. W szczególności dla DC Comics. Największy konkurent Marvela stworzył w latach 60. Korpus Zielonych Latarni, oraz grupę superbohaterów zrzeszonych w Lidze Sprawiedliwych Ameryki. Przygody Ligi cieszyły się dużym powodzeniem. W tym czasie Marvel wydawał jedynie antologie komiksowe i zamykał niektóre tytuły. Był to znak, że nadchodzi nowa era dla tego wydawcy. W efekcie obowiązki redaktora naczelnego przejmuje powoli Stan Lee. Do zespołu dołącza John Romita senior - rozpoczyna się srebrna era dla Marvela. W 1961 roku debiutuje pierwsza komiksowa rodzina herosów, czyli Fantastyczna Czwórka. Stan Lee realizuje swój dawny pomysł o drużynie młodych mutantów i tak powstaje pierwsza drużyna X-Menów. W kolejnych latach swój debiut odnotowują tacy bohaterowie jak Iron-Man, Hulk, Silver Surfer, Thor. Do tej grupy dołącza też nieco "odświeżony" Dr Strange. 



Ale to rok 1963 przynosi przełom, a nazywa się on Spider-Men, który jest po dziś dzień najbardziej rozpoznawalnym herosem wydawnictwa. Dość powiedzieć, że na przełomie lat 80. i 90. postać Człowieka-Pająka przez pewien czas była równorzędnym logotypem wydawnictwa. Lata 60. to także wkroczenie bohaterów wydawnictwa na szklane ekrany w formie animowanej. Początkowo były to krótkie, stosunkowo proste technicznie seriale animowane. Animacją zajmował się Jack Kirby. Seriale obejmowały nowo powstałych herosów takich jak Hulk, Iron-Man, Thor, Sub Mariner, jedynym weteranem w tym towarzystwie był Kapitan Ameryka. Na tym polu po raz kolejny przełomem stał się serial o Człowieku Pająku z lat 60. Do dziś wspominany za niepowtarzalną piosenkę tytułową i ogólny klimat zbliżony do wydawanych w tamtych czasach komiksów z Pająkiem.

Lata 70. przyniosły odrodzenie historii z dreszczykiem, oraz złagodzenie cenzury komiksowej. Stan Lee podpisał także kontrakt na stworzenie bohaterów z Wielkiej Brytanii i tak do życia powołani zostali Czarny Rycerz i Kapitan Brytania oraz grupa Excalibur. Przy okazji wydawca nabył prawa do postaci hrabiego Drakuli oraz potwora Frankensteina. Za sprawą malarskiego stylu młodego rysownika Gene Colana i ciekawych scenariuszy Marva Wolframa miesięcznik "Tomb of Dracula" i jego dwaj duchowi następcy przetrwali blisko dekadę. Na łamach serii z Draculą pojawił się łowca wampirów Blade w 1972 roku. Co do potwora Frankensteina miesięcznik przestano wydawać zaledwie po 18 numerach własnej serii. Ale Marvel nie ogranicza się jedynie do importów z innych krajów i tworzy dwa potwory oparte na własnym pomyśle. Jest to Wilkołak i popularny po dziś dzień Ghost Raider.

W 1974 roku na łamach "Amazing Spider-Mana" pojawił się płatny morderca Frank Castle znany jako The Punisher. Oprócz bardziej rozpoznawalnych postaci swoje pierwsze występy zaliczyli m.in. Moon Kinight i Tigra. Oraz nowa, odświeżona i dzięki temu bardzo popularna grupa X-Men z Wolverinem na czele. Marvel w latach 70. zaliczył stosunkowo krótki romans z postaciami stworzonymi przez Roberta. E. Howarda, tzn. Conanem Barbarzyńcą i Czerwoną Sonią. Na tytuł najbardziej szalonego bohatera komiksowego dziesięciolecia zasługuje jednak zgryźliwy kaczor Howard wymyślony przez Kirby'ego w 1972 roku. Był to pierwszy parodystyczny komiks od tego wydawcy. W latach 1978 powstał serial familijny "Spider-Man", który jednak z oryginałem łączył tylko główny bohater. Produkcja szybko zeszła z anteny.

Lata 80. upłynęły pod znakiem pierwszych eventów, czyli wydarzeń które rozgrywały się na łamach paru tytułów. Marvel w 1986 roku zaprezentował wydarzenie "Secret Wars" w którym po raz pierwszy pojawił się czarny kostium Człowieka-Pająka. Marvel i jego czytelnicy tak polubili tego typu wydarzenia, że stały się one tradycją u tego wydawcy. Lata 80. to także Punisher z własną serią i wspaniałe scenariusze Franka Milera m.in. do "Daredevila". Samo wydawnictwo podpisuje kontrakt na zabawki z japońskim koncernem Bandai i tak oto herosi zalewają salony gier wideo i sklepy z zabawkami. Na mocy tej samej umowy powstaje japoński serial o Człowieku-Pająku, ale połączenie amerykańskiego bohatera z japońskimi robotami można było potraktować jedynie jako ciekawostkę. Zresztą Dom Pomysłów nie miał szczęścia do seriali aktorskich i miniserial o przygodach Kapitana Ameryki też okazał się klapą. A w tym samym czasie seriale animowane za sprawą speców ze studia Hanna-Barbera przeżywały złoty okres.

W latach 90. Marvel borykał się z przetasowaniami kadrowymi. Zmieniali się szefowie wydawnictwa, a wyczyny scenarzystów spowodowały, że czytelnictwo komiksów spadło. W 1996 roku wydawnictwo przeżyło duży kryzys i zamknęło kilka flagowych tytułów, ograniczając się jedynie do publikowania okazjonalnie wydań zbiorczych. Część filmowa zupełnie zamarła, a seriale animowane reprezentowali: Iron Man, Spider-Man i Hulk. Wszystko zaczęło powoli zmieniać się u progu XXI w. Pierwszym zwiastunem nowego stał się film "Blade: wieczny łowca". Dalsze wydarzenia to już pasmo kolejnych sukcesów. Poczynając od "X-Men"  Bryana Singera, poprzez "Spider-Mana"  Sama Raimiego , na "Iron Manie" Jona Favreau  kończąc. W parze z sukcesami filmów szły nowe, bijące rekordy popularności komiksy. By wspomnieć linię Ultimate, "New X-Men" Granta Morrisona, czy “The Amazing Spider-Mana" J.M. Straczynskiego. Jednak nie ulega wątpliwości, że to właśnie prosty acz genialny pomysł na odpowiednie przeniesienie bohaterów na duży ekran diametralnie zmienił sytuację ekonomiczną Marvela. Od firmy będącej na skraju upadku, po kurę znoszącą złote jaja.

Dziś Marvel jest prężnie prosperującym przedsiębiorstwem, które znacznie wyprzedza DC i inne wydawnictwa na rynku. Seriale animowane są z sukcesem wydawane na DVD. Nowe produkcje kinowe od 2009 roku są wspierane przez duże studia (o powstałym specjalnie ku temu Marvel Studios nie wspominając). Filmy fabularne tworzą sukcesywnie uniwersum na ekranach kin, którego zwieńczeniem ma być obraz "The Avengers"  zapowiadany na 2012 rok. Wydawnictwo Marvel jest na dobrej drodze, aby z powodzeniem bawić następne pokolenia i zarabiając na tym krocie.


 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz